OCIEPLENIE POMNIKOWERJ ATMOSFERY

OCIEPLENIE POMNIKOWERJ ATMOSFERY
     Z początkiem tego roku prezydent Tadeusz Ferenc zaprosił do Rzeszowa autora i twórcę pomnika Walk Rewolucyjnych, prof. Mariana Koniecznego. W ostatnich latach autor i jego dzieło budzią w naszym mieście niemałe, skrajne emocje. Zatem takie otwarte spotkanie było inicjatywą na czasie. Sam pomnk wrósł w miejski krajobraz w niekwestionowany sposób. Pokolenia randkowiczów umawiały się koło niego, urusł do rangi najważniejszego punktu orientacyjnego. Stał się rozpoznawalnym, nie tylko w Polsce, symbolem naszego miasta, wbrew wszelkim zohydzającym go poczynaniom historycznych popaprańców, dla których jego zburzenie byłoby euforycznym szczytem destrukcyjnego spełnienia. Że brzmi to idiotycznie? A jak ma brzmieć? Skoro we wszelkich plebiscytach społecznych na symbol miasta, łącznie z ostatnim na siedem cudów Rzeszowa, pomnik zdecydowanie wygrywa? Czyżby ta przytłaczająca, niemal dziewięćdziesięcioprocentowa większość jest zwykłą bandą obłąkańczych durniów, zaślepionych jakąś paskudną ideologią, a ci nieliczni od burzenia zdrową psychicznie tkanką miejskiej społeczności? Wątpię!
     Na spotkanie w hotelu „Rzeszów” przybyło kilkaset osób. Miejscowe gazety zauważyły  prawie wyłącznie leciwych emerytów, chociaż głos zabierała w dużej części młoda generacja. Fakt, większość uczestników była w grupie 50+, ale sporo zdecydowanie młodszych.
     Inicjator spotkania, prezydent Tadeusz Ferenc, poza estetycznymi ozdobnikami kurtuazyjnymi, zapytał uznanego, światowej klasy artystę-rzeźbiarza, ucznia Xawerego Dunikowskiego, o twórcze inspiracje i artystyczny wyraz jego dzieła. Z właściwym sobie wdziękiem i humanistyczną erudycją profesor objaśnił całą ideę monumentu i jego artystyczne przesłanie. Stwierdził nawet, iż gdyby przewidział tak dynamiczny rozwój miasta za prezydenta Ferenca, to pomnik byłby dwa razy wyższy, czyli 80-metropwy. Komplementował nasze miasto z pełnym przekonaniem. Sporo niezwykłych serdeczności dla nas dołożyła w sposób elokwentny i dowcipny żona mistrza, Maria Sarnik-Konieczna.
     Później już bywało różnie. Ciekawie, historycznie, ze znastwem, ale też i wieloznacznie, zaczepnie, a nawet szczeniacko. Szczeniacko zabrzmiała zwykła pyskówka o handlowe miniaturki pomnika, wszczęta przez Agnieszkę Dziunycz ze studentami, którzy także zamierzali coś na miniaturkach zarobić. Na takie dochodzenie swoich racji, to nie był ten czas i to miejsce!
     Przyzwyczaiłem się do używania przez ludzi nauki precyzyjnego i przejrzystego języka do formułowania swoich wypowiedzi. Tak pouczał mnie prof. Stefan Reczek i nie tylko. Natomiast przysłuchując się wystąpieniu rektora uniwersytetu, prof. Aleksandra Bobki, odniosłem wrażenie, że ogarnia on problem dyskusji, ale jakby nie za bardzo, że jest za a nawet przeciw. Całość była czymś w rodzaju literackiego strzyżono i golono. W dodatku określił czas odsłonięcia pomnika, jako zły i ponury. Przecież cały ówczesny swiat uważał Polskę z lat środkowego Gierka za najweselszy barak ówczesnej Europy. Czsem ponurym i złym można nazwać lata stalinowskie. Na szczęście prof. Włodzimierz Bonusiak wystąpił z rzetelną oceną historyczną i artystyczną, zarówno całego przedsięwzięcia, jak i tamtych czasów. Dzieło jest przeciez zjawiskiem ponadczasowym, o nieprzemijających walorach.
     Sporo powodów do wesołości dostarczył przedstawiciel IPN, instytucji wyjątkowo kompetentnej do oceny artystycznych walorów pomnikowej rzeżby, który zapytał, czy twórca zna życiorysy kilku uczestników uroczystości odsłonięcia pomnika w 1974 roku? Ot co! A przecież równie dobrze mógł zapytać, czy profesor wie, dlaczego w ówczesnym sklepie GS-u w Słocinie nie było gwoździ? Co ma piernik do wiatraka? I takąż odpowiedź otrzymał. Profesor znał jedynie Władysława Kruczka, którego w dodatku wysoko cenił. Gdy mobilny ipeenowiec zamierzał drążyć tę kwestię, ktoś z sali doradził mu, aby dał sobie siana, bowiem za 20 lat przyjdzie nowy IPN i będzie rozliczał z takich pytań.
     Pewien redaktor cechujący się nienachalną mądrością, podobnie jak i jego gazeta, zadał gościowi prezydenta pytanie, czy aby nie cierpiał on w czasie wznoszenia monumentu na hamletowski dylemat – budować pomnik czy budować mieszkania dla klasy robotniczej. Pytanie ze sfery rozważań o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Gdyby zestawił pomnik z kupnem bułek dla głodujących dzieci, bilans byłby dopiero imponujący! Tak się zastanawiam, jak można żyć tylko z trzema fałdami mózgowymi: jeden do wchłaniania i wydalania, drugi do oddychania i trzeci do zadawania głupich pytań i takiegoż pisania? Reszta mózgu posiada gładź niczym dupcia niemowlaka, taką że pchły się po niej ślizgają.
     Zdecydowana większość dyskutantów – od seniora rzeszowskich architektów, Wacława Schwarza, poprzez redaktora Ryszarda Zatorskiego, Wiesława Buża do tych, których nie znam, zawierała sensowne i rzetelne treści. Nawet jeśli niektóre kwestie miały wymiar niejednoznaczny. Zdecydowani przeciwnicy pomnikowego bytu jakby nieco złagodnieli w swojej destrukcyjnej frazeologii i zaprzestali ataków wprost. Zaczęli poruszać się gdzieś po peryferyjnych kwestiach, tam poszukując nerwowo jakichś argumentow na obronę swoich niezdrowych zapędów. Daliby wreszcie na luz i dla uspokojenia zafundowali sobie pielgrzymkę do sanktuarium w Licheniu. Aby pomodlić się w intencji pomyślności Rzeszowa, jego prezydenta oraz zdrowia psychicznego niektórych mieszkańców, ma się rozumieć. Oczywiście, pod pomnikiem Jana Pawła II, autorstwa prof. Mariana Koniecznego, który ciągle uważa, iż rzeźbienie to boska praca.
Roman Małek
            
Spotkanie z profesorem Koniecznym w Rzeszowie najeżało do największych wydarzeń .Na spotkaniu z profesorem pojawiło się  ponad 500 osób. Wszyscy występujący podkreślali  walory pomnika jako symbolu Rzeszowa. Na  złośliwe uwagi polityczne i lustracyjne  przedstawiciela IPN  wypowiedział się  młody człowiek zwracając  mu uwagę.."  a skąd ty wiesz że za  20 lat Ciebie nie biedzie  lustrował jakiś  IPN". -sala wybuchła śmiechem. Zebrani jednoznacznie potępili burzycieli pomników  jako barbarzyńców
    
 



Dodaj komentarz

Plain text

Projekt i realizacja: