TSUNAMI PIS W WYBORACH
PIS bezapelacyjnie wygrywa wybory w Polsce i na Podkarpaciu. Premier Ewa Kopacz pogratulowała zwycięzcom i oceniła, że Polska „jest piękniejsza, rozwija się gospodarczo, a bezrobocie jest jednocyfrowe”. Podobne gratulacje złożył zwycięzcą Janusz Piechociński z PSL. Leszek Miller z SLD pogratulował PiS „osiągniętego rezultatu”: – Ta partia przejmuje odpowiedzialność za Polskę na cztery lata, skala zwycięstwa PiS jest większa niż skala klęski Platformy.
W kampanii wyborczej TPRz popierało tych kandydatów, którzy byli członkami naszego Towarzystwa, niezależnie od orientacji politycznej. Popieraliśmy prezydenta Tadeusza Ferenca, który startował na senatora i w samym Rzeszowie zdobył największą ilość głosów i tutaj zdecydowanie zwyciężył. Ale jak większość osób w okręgu wyborczym uważaliśmy, że pan Ferenc winien dla dobra stolicy Podkarpacia i jej obszaru metropolitalnego zostać nadal prezydentem miasta Rzeszowa. Bowiem rosnąca pozycja Rzeszowa ma ogromny wpływ na rozwój rzeszowskiego obszaru metropolitalnego.
Pozytywne skutki dla miasta może mieć mięć klęska PSL, który był największym oponentem poszerzania granic Rzeszowa. – Platforma to partia z przetrąconym kręgosłupem, partia spasionych kotów, które wciąż nie sprawiają wrażenia, że są zdolne do ruszania na łowy – mówił w Poranku Radia TOK FM Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweeka”. – To partia, która siedziała leniwie przed telewizorem, gdy prezydent się słaniał, kiedy wychodził na kolejne wiece przez całe miesiące i robili mu kocią muzykę. To partia, która nie potrafiła walczyć także w ostatnich miesiącach, kiedy nie walczyła o Komorowskiego, ale o siebie – wskazywał.
Z punktu widzenia wyborcy nie wiadomo, o co Platformie chodzi. Wyborca nie wie, co to za partia, na czym jej zależy, jakie są jej ideały i cele. Rzeszów otrzymywał od rządu PO pieniądze, ale tylko wtedy, gdy inni nie mogli ich przerobić. Największe pretensje Rzeszowa do rządu PO polegają na tym, że gdy po innych liniach mkną pociągi Pendolino, Rzeszów od 20 lat nie ma połączenia ze stolicą.
Kilka uwag o SLD, partii, która juz w wyborach prezydenckich zademonstrowała, że nie zamierza walczyć o władzę, lecz ustawia się jako koncesjonowana partia prawicy, w tym wypadku PO. Szyld Zjednoczona Lewica nie był wart tych 3% wyższego progu. Ale całkiem możliwy byłby też scenariusz, w którym SLD idąc samodzielnie zdobyłoby tylko 4,7%. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby zjednoczenie, ale pod szyldem SLD, tak jak w PiS. Starsi działacze SLD nie rozumieli idei ZL. Szermowanie przez SLD hasłami obrony różnych orientacji seksualnych, tęczowych zboczków, aborcji i wszelkich innych dewiacji oraz zdziczały antykatolicyzm (nie anty-buddyzm, anty-judaizm czy anty-islamizm) odpycha wielu ludzi. Lewicę ludzie popierali za obronę spraw socjalnych ludzi pracy. Postawa propaństwowa, współdziałanie partii opozycyjnej z rządzącą koalicją w sprawach najważniejszych dla kraju, takich jak bezpieczeństwo czy polityka zagraniczna, mogą być tylko powodem do satysfakcji w demokratycznym państwie. Jednak jest gdzieś ta cienka granica, kiedy taka postawa zamienia się w dość wyrachowane działanie zmierzające do niepalenia za sobą mostów w imię nadziei na przyszłą koalicję. W Rzeszowie ZL jednak zdobyła 8 procent głosów!
Towarzystwo Przyjaciół Rzeszowa w kampanii wyborczej popularyzowało hasło, że należy wziąć udział w wyborach, temu celowi służyły zebrania członków i aktywizowanie ich obywatelskich postaw. Służyło temu wręczanie odznak „Przyjaciel Rzeszowa”. Cieszymy się, że mogliśmy wręczyć naszą odznakę wielce zasłużonemu dla miasta Jego Eminencji ks. biskupowi Kazimierzowi Górnemu.
W układzie władz lokalnych narazie nic się nie zmienia, marszałek jest z PiS, a prezydent z SLD. Przed władzami miejskimi stoją poważne zadania: oczyszczenie zalewu, budowa parkingów, Rzeszowskiego Domu Kultury, utworzenie Muzeum Kresów, polepszenie transportu miejskiego. Hasło Tadeusza Ferenca „Rozwój Rzeszowa” nie traci na swojej aktualności.
Zdzisław Daraż
Dodaj komentarz