NASI Z ZAGRANICY

     W Rzeszowie, tylko w samej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania, studiuje około 1500 osób z zagranicy, z różnych państw. To trzecia uczelnia w Polsce pod tym względem, bo tylko nieznacznie WSIiZ wyprzedzają w tym względzie Uniwersytety Warszawski i Jagielloński. Prezydent Tadeusz Ferenc na spotkaniu w ratuszu przed koncertem głównym niedawnego festiwalu Wschód Kultury ESK mówił o tym z dumą, witając m.in. „naszych” Chińczyków z tej uczelni.
Można nawet określić, że ta uczelnia o charakterze międzynarodowym i wielokulturowym wypełnia ogromne funkcje integrujące wśród młodzieży z różnych krajów, uczy toleranci wzajemnej i w przyszłości procentuje biznesowymi i innymi relacjami, zważywszy, że studenci ci pochodzą m.in. z Algierii, Białorusi, Brazylii, Chin, Holandii, Indii, Iranu, Finlandii, Francji, Malezji, Mołdawii, Nepalu, Nigerii, Niemiec, Portugalii, Pakistanu, Rosji, Rumunii, Turcji, Ukrainy i USA. Ale wszak i na Uniwersytecie Rzeszowskim mamy słuchaczy Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Polaków z Zagranicy i Cudzoziemców Polonus, którzy rekrutują się głównie z państw zza naszej wschodniej granicy, w tym najliczniej z Ukrainy. Oni rozwijają tutaj znajomość języka polskiego, bo przygotowywani są do studiów w Polsce w różnych ośrodkach akademickich. W ramach Polonusa zawsze w lipcu funkcjonuje Szkoła Letnia Kultury i Języka Polskiego. Na uniwersytecie studiuje kilkadziesiąt osób z zagranicy, na Politechnice Rzeszowskiej także.
     Miejsce studiów nierzadko jest wyborem miasta, w którym się potem realizuje ambicje zawodowe. Część owych studentów z zagranicy po ukończeniu polskich uczelni zostaje u nas na dłużej, czasem na stałe. Wiele osób z Ukrainy – jak się szacuje, grubo ponad milion – pracuje w Polsce sezonowo, a niektórzy nawet od wielu lat. Można rzec, że należałoby od nich też wymagać znajomości języka polskiego. Ale to wszak zrozumiałe, że szukając u nas pracy owi cudzoziemcy choćby w minimalnym stopniu potrafią się porozumieć w naszym języku, a z biegiem pobytu nabierają nawet biegłości. I to powinno być normą, a pomoc państwa, jak w przypadku rzeszowskiego Polonusa, powinna być widoczna, bo to inwestycja opłacalna długofalowo. Kiedyś może znikną owe kordony na granicy ze wschodnimi sąsiadami – wtedy także łatwiejsze będzie zbliżanie społeczeństw, jeśli potrafią się wzajemnie zrozumieć bez pomocy tłumaczy.
Dla przykładu w Austrii czy Nowej Zelandii kształcenie obcokrajowców stanowi jedno z kluczowych źródeł przychodów w usługach. Oczywiście, niezmiennymi od lat liderami, przyjmującymi co roku największą liczbę kandydatów z innych krajów, są: Stany Zjednoczone, Australia, Kanada, Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Te kraje mają ponad 6-procentowy udział w globalnym rynku międzynarodowej edukacji wyższej, Polska o sześć razy mniej i zajmuje w tym względzie końcowe pozycje. Ale i u nas zmieniają się pozytywnie te tendencje od czasu, gdy staliśmy się członkami Unii Europejskiej. Została nawet powołana specjalna Komisja Poświadczania Znajomości Języka Polskiego jako Obcego, której zadaniem jest przygotowywanie oraz przeprowadzanie egzaminów państwowych z języka polskiego jako obcego. Celem jest dopasowanie się do reguł potwierdzania znajomości języków obcych, jakie obowiązują już w państwach Unii Europejskiej.

Ryszard Zatorski



Dodaj komentarz

Plain text

Projekt i realizacja: