Bankowa lichwa w majestacie prawa
Lichwa poważnym problemem klientów. Chcesz szybko stać się bankrutem? Skorzystaj z lichwy.
Od 11 marca mamy być lepiej chronieni przed firmami pożyczkowymi. Zaczynają bowiem obowiązywać nowe przepisy ograniczające pozaodsetkowe koszty pożyczek i kredytów. Niestety, nowe przepisy nie zamykają wszystkich furtek do obciążania klientów lichwiarskimi kosztami. – Na szerszą skalę będzie wykorzystywany kanał pośrednictwa kredytowego. Kredytobiorcy zadają pytanie: Dlaczego nie bierzemy przykładu z krajów, w których te sprawy są od dawna rozwiązane, np. Niemiec. W Niemczech obowiązuje zakaz ukrytych kosztów. oprocentowanie podaje się jedno łącznie z kosztami. Jeżeli oprocentowanie wynosi np. podane 10%, to jest 10% i ani procenta więcej i w tym mają być wszystkie inne opłaty.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) zakwestionował szereg lichwiarskich praktyk firmy pożyczkowej np. OK Money, udzielającej szybkich pożyczek w Internecie. Chodzi między innymi o wprowadzanie klientów w błąd już podczas wizyty na stronie internetowej firmy, gdzie podawany jest komunikat:
proces ubiegania się o pożyczkę w OK Money spełnia najwyższe standardy systemu bankowego. Tymczasem w ocenie UOKiK przedsiębiorca, który nie jest bankiem, nie może zachęcać konsumentów do zawarcia umowy, stwarzając wrażenie, że jest instytucją działającą jak bank. Jak to możliwe, że firma niemająca nic wspólnego z bankiem, za bank się podaje? A możliwe. Podobnie jak to, że w wyniku kontroli… nakazano jedynie usunięcie uchybień w terminie 2 miesięcy. OK Money obiecała do zaleceń UOKiK się zastosować. Może nawet zmieniła coś w swoich praktykach. Faktem jednak jest, że w dniu dzisiejszym, w ofercie tej firmy podanej na stronie internetowej w tabeli pożyczek, odnaleźć można informację o dużo poważniejszym problemie. Chodzi o RRSO, czyli roczną rzeczywistą stopę procentową – przy pożyczkach na 13 dni jest na poziomie 33 4[A1] %. Co to oznacza dla klienta? Ogromne koszty. Biorąc pożyczkę w wysokości 1000 zł, do oddania mamy o 270 złotych więcej. Przy dłuższym okresie spłaty, RRSO wcale nie wygląda lepiej – przy pożyczce na 30 dni wynosi 2831%.
Wydawało się, że skoro Ministerstwo Finansów pracuje nad nowelizacją przepisów dotyczących firm pożyczkowych, wszystko zmieni się na lepsze. Nic z tego. Jak zwykle przed świętami firmy pożyczkowe (jak co roku) liczyły na ogromne zyski, bazując na niewiedzy konsumentów.
W wielu internetowych porównywarkach można natrafić na szereg ofert firm pożyczkowych. Podane są informacje o kosztach pożyczki, a także o RRSO. Poziom rocznego oprocentowania bywa różny – od 0% przy pierwszej pożyczce, przez 750% do 3000% i więcej. Także skrzynki pocztowe i adresy e-maliowe są od kilku tygodni zasypywane ofertami korzystnych pożyczek, w których, o zgrozo, koszty podawane są dopiero na samym dole oferty, drobnym drukiem i wyglądają tak jak w ofercie rozsyłanej przez firmę szybkapożyczka.pl...
Na stronie internetowej firmy brak jakichkolwiek konkretów dotyczących faktycznej wysokości oprocentowania, zasad udzielania pożyczki i wysokości rat. Jakby tego było mało, firma informuje klientów, że ostateczna wysokość RRSO zależy od pożyczkodawcy, który zdecyduje się udzielić klientowi pożyczki. Wygląda więc na to, że firma jedynie pośredniczy w zawieraniu umów, co już na wstępie powinno wzbudzić szereg pytań i wątpliwości u każdego zdrowo myślącego potencjalnego klienta. W Polsce istnieje nawet instytucja nazwana Związkiem Firm Pożyczkowych. Jak informują na swojej stronie internetowej, powstali, by dbać o dobro klientów. Jakie dobro mają na myśli, oferując i rekomendując pożyczki, w których RRSO wynosi 2334%? I czy można wierzyć ich raportom, skoro widnieją w nich reklamy takich właśnie, żerujących na gigantycznym oprocentowaniu, firm? Mowa na przykład o ofercie firmy kredito24.pl, a także SMS365.pl, na której stronie można znaleźć nie tylko ofertę pożyczki, ale i projekt umowy i niewiarygodny paragraf, który lepiej przeczytać zanim złoży się wniosek, bo dotyczy akceptacji warunków umowy jeszcze przed jej faktycznym podpisaniem. W umowie brak jakichkolwiek konkretów dotyczących rat, wysokości oprocentowania, ukrytych kosztów czy odsetek, jakie będą naliczane w przypadku opóźnień w spłacie. Ukryte koszty i oprocentowanie mogą nas zniszczyć.
Kiedyś instytucje państwowe, szkoły, ZZ, organizacje uczyły społeczeństwo, jak oszczędzać. Kapitalizm złodziejski uczy w ramach konkurencji, jak kogoś nabić w butelkę i oszukać.
I ostatni bankowy pasztet. Jeśli bankowi złodzieje będą mieli deficyt w kasie, to mogą go pokryć z oszczędności klientów. Jest to ostatnia dyrektywa UE.
Zdzisław Daraż
[A1]Tu jest dobra liczba?
Dodaj komentarz